Wiele pomorskich firm próbuje odbudować swój potencjał sprzed pandemii, jednak – jak podkreśla Tomasz Limon, prezes zarządu organizacji Pracodawcy Pomorza – żeby to osiągnąć pracodawcy będą potrzebowali dalszej pomocy.
Już teraz część pomorskich pracodawców, aby utrzymać miejsca pracy, zdecydowało się skorzystać ze wsparcia w ramach Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
Trafią do nich blisko 282 mln zł, co pozwoli objąć pomocą nieco ponad 2200 firm oraz niemal 69 tys. pracujących (dane z 17 czerwca). Przekazywaniem tych środków zajmuje się Wojewódzki Urząd Pracy w Gdańsku, który do weryfikacji wniosków zaangażował prawie połowę pracowników i uruchomił infolinię. Dzięki temu pracodawcy mogą liczyć na sprawną obsługę.
Dane Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej z początku czerwca wykazują, że średni odsetek rozpatrzonych wniosków przez WUP w Gdańsku wynosi 97,10 proc. (średnia kraju to 81,96 proc.). Tym samym stawia to Pomorskie wśród regionów, w których pomoc do firm dociera najszybciej.
Bez pomocy będzie trudno
Dofinansowanie w ramach FGŚP to jedna z form wsparcia tarczy antykryzysowej, którą – jak uważa Tomasz Limon – wielu pomorskich przedsiębiorców ocenia pozytywnie. Zaznacza jednak, że pomoc powinna być kontynuowana.
– Zbliża się okres wakacyjny, dużo małych firm odbudowuje swój potencjał sprzed pandemii, ale bez dalszego wsparcia będzie im trudno to osiągnąć – mówi prezes zarządu organizacji Pracodawcy Pomorza.
Złożyła ona wniosek do wicepremier Emilewicz m.in. o przedłużenie zawieszenia płatności składek ZUS dla mikroprzedsiębiorców na kolejne trzy miesiące.
– Otrzymaliśmy już odpowiedź, choć jeszcze nieoficjalną, że takie rozwiązanie nie będzie możliwe. Mimo to zamierzamy nadal o nie zabiegać – uzupełnia Tomasz Limon.
Jego zdaniem w najbliższych miesiącach wzrost bezrobocia może przyhamować, ze względu na prace sezonowe, jednak znacznie bardziej miarodajne dane pojawią się dopiero we wrześniu.
Niektórzy odnotowali wzrost przychodów
Jak się okazuje nie wszyscy na epidemii koronawirusa stracili, istnieją tacy, którzy zwiększyli swoje przychody.
– Niektóre firmy odnotowały nawet kilkudziesięcioprocentowy wzrost w stosunku do kwietnia ubiegłego roku. Głównie są to firmy, które bazują na sprzedaży internetowej – mówi Tomasz Limon. – Z kolei duże firmy, globalne, czerpią benefity z tego, że zamknięto ich inne fabryki na świecie i część produkcji została przerzucona do Polski. One także odnotowały wzrost, dlatego z tarczy nie skorzystały.
Ponowne zamrożenie gospodarki mogłoby oznaczać katastrofę
Najbliższe miesiące będą miały decydujące znaczenie dla gospodarki, także na Pomorzu. Eksperci, ale i sami pracodawcy uważają, że ponowne zamknięcie firm – takie, jak w marcu – mogłoby mieć katastrofalne skutki ekonomiczne.
– Nie możemy sobie na to pozwolić – uważa Tomasz Limon i podsumowuje: – Choć prognozy nie są optymistyczne, to można powiedzieć, że po ostatnich kilku miesiącach mamy doświadczenie, społeczeństwo jest przyzwyczajone do obostrzeń, więc być może łatwiej będzie nam przez to przejść jesienią.