Maj był miesiącem, w którym działalność wznowiły przedsiębiorstwa dotknięte skutkami ograniczeń wprowadzonych w czasie pandemii, mimo to część branż działała jeszcze w mocno ograniczonym zakresie.
Dane dotyczące bezrobocia rejestrowanego w naszym regionie nie wskazywały jednak widocznej poprawy sytuacji na rynku pracy. Obserwowaliśmy utrzymującą się niską liczbę ofert pracy zgłaszanych przez pomorskich pracodawców do urzędów pracy, chociaż optymistycznym sygnałem był ich nieznaczny wzrost w stosunku do kwietnia br. o 0,3 tys., tj. 8,1%. Tym samym liczba wolnych wakatów wyniosła 4,5 tys.
– To wciąż dużo mniej oferowanych miejsc pracy, bo o około 50 proc., niż w sytuacji sprzed pandemii – mówi Joanna Witkowska, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Gdańsku. – W maju utrzymywało się osłabienie popytowej strony rynku pracy spowodowane kryzysem gospodarczym związanym z COVID-19, a trudna sytuacja pomorskich przedsiębiorców sprawiała, że mimo wznawiania działalności znacząco mniej z nich decydowało się na zatrudnianie nowych pracowników – dodaje dyrektor Witkowska.
Negatywne konsekwencje pandemii w maju nadal nie miały dużego odzwierciedlenia w zwiększonych rejestracjach osób bezrobotnych, a liczba wyłączeń z rejestrów wzrosła w stosunku do kwietnia br. (w odniesieniu do maja 2019 r. była niższa o blisko 60%).
Dużo mniej osób podjęło pracę, staż czy praktyki.
Na 3,3 tys. osób, które opuściły rejestry w maju, pracę podjęło 65,5% z nich, tj. 2,2 tys. osób (dla porównania w maju 2019 r. takich osób było blisko dwukrotnie więcej, tj. 4,0 tys.).
Zazwyczaj drugi kwartał oraz miesiące wakacyjne były okresem, w którym osoby bez doświadczenia zawodowego mogły korzystać w większym wymiarze ze staży i praktyk oferowanych przez pracodawców. W tym roku liczba ofert skurczyła się znacząco. Maj, pomimo odmrażania gospodarki, był niewiele lepszy. Z powodu rozpoczęcia stażu i szkolenia wyrejestrowały się 262 osoby. To znacząco więcej niż w kwietniu br., kiedy staż rozpoczęło 76 osób, a na szkolenie zostały skierowane tylko 2 osoby, ale jednocześnie dużo mniej niż w maju ubiegłego roku, kiedy takich osób było 735. Majowy wzrost niewątpliwie jest związany m.in. ze stopniowym powrotem do realizacji aktywnych programów rynku pracy, których realizacja niemal całkowicie została zawieszona w okresie obowiązywania restrykcji wprowadzonych w związku z pandemią.
Przy ograniczonym zakresie pracy podczas pandemii w wielu przedsiębiorstwach organizacja staży i praktyk musiałaby się odbywać w trybie zdalnym, a to wydaje się trudnym przedsięwzięciem i raczej niezwykle rzadko praktykowanym przez firmy. W tej formie zdobywania doświadczenia niezwykle ważną rolę odgrywa bowiem bezpośredni kontakt z opiekunami i współpracownikami, który daje najlepszą możliwość poznania miejsca pracy i swoich obowiązków.
Maj przyniósł także spadek zatrudnienia i spadek wynagrodzeń w naszym regionie.
Według danych GUS przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w województwie pomorskim w maju br. ukształtowało się na poziomie 346,7 tys. osób, tj. o 1,5% niższym niż w maju 2019 r., a w porównaniu z kwietniem br. zmniejszyło się o 1,1%.
W odniesieniu do maja ubiegłego roku przeciętne zatrudnienie zmniejszyło się m.in. w pozostałej działalności usługowej (o 16,5%), w zakwaterowaniu i gastronomii (o 10,4%), w administrowaniu i działalności wspierającej (o 4,1%) oraz w handlu; naprawie pojazdów samochodowych (o 3,9%).
Były jednak branże, w których pracodawcy zwiększyli zatrudnienie w swoich przedsiębiorstwach. Wzrost zatrudnienia wystąpił m.in. w informacji i komunikacji (o 7,4%), w działalności profesjonalnej, naukowej i technicznej (o 3,0%), w budownictwie (o 2,5%) oraz w działalności związanej z kulturą, rozrywką i rekreacją (o 2,4%).
W czerwcu dane o bezrobociu rejestrowanym pokazują już większą skalę pozytywnych zmian
Poprawiają się nastroje pomorskich pracodawców.
Przedsiębiorcy coraz bardziej pozytywnie patrzą w przyszłość – badania ankietowe prowadzone przez GUS pokazują, że w czerwcu br. w większości badanych obszarów firmy z województwa pomorskiego oceniają koniunkturę mniej pesymistycznie niż w maju br.
Największy wzrost ocen w tym zakresie odnotowano w sekcji handel detaliczny (wzrost wskaźnika z – 42,8 w maju br. do – 16,5 w czerwcu br.), niemniej wskaźnik ten nadal pozostał poniżej długookresowej średniej kształtującej się na poziomie – 2,4 pkt. Spadek koniunktury odnotowano jedynie w sekcji transport i gospodarka magazynowa.
Powyższe dane mogą wskazywać, że w handlu detalicznym następuje stopniowo odbicie po zniesieniu ograniczeń wprowadzonych przez rząd w celu stłumienia epidemii koronawirusa. Jest to częściowo efekt odłożonego popytu, który w kolejnych miesiącach będzie jednak mniej intensywny. Ożywienie konsumpcji może być też tłumione przez pogarszającą się sytuację na rynku pracy i niepewność związaną z utratą pracy oraz spadek dochodów gospodarstw domowych.
Za dobry znak można uznać również to, że w czerwcu br. mniej firm niż przed miesiącem odczuwało spadek napływu nowych zamówień. Jak informuje GUS, również coraz mniejszy odsetek firm deklaruje, że skutki pandemii będą zagrażały stabilności firmy.
Wstępne dane o bezrobociu rejestrowanym za czerwiec br. pokazują, że obserwowane w kwietniu i maju br. negatywne zjawiska na pomorskim rynku pracy wyhamowują, a dynamika pozytywnych zmian stopniowo zwiększa się. Na razie jednak trzeba być ostrożnym w formułowaniu optymistycznych prognoz w zakresie sytuacji na rynku pracy.
Liczba osób bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy nadal nieznacznie wzrasta, pracodawcy co prawda zgłaszają coraz więcej ofert pracy, ale to wciąż mniej niż w okresie sprzed pandemii. Wzrost ofert pracy jest niewątpliwie spowodowany zwiększonym zapotrzebowaniem na pracowników przy pracach sezonowych, co ma odzierciedlenie również we wzroście liczby oświadczeń o powierzeniu pracy cudzoziemcom, ale także jest to efekt odmrażania gospodarki i zmniejszonej liczby zgłoszeń zwolnień grupowych.
Bezrobocie nadal nieznacznie idzie w górę.
Wzrost liczby osób bezrobotnych utrzymuje się od marca br. Na koniec czerwca w województwie pomorskim zarejestrowanych było 52,4 tys. osób bezrobotnych. Oznacza to, że liczba bezrobotnych wzrosła w stosunku do maja br. o 1,3%, tj. o 0,7 tys.
Osób bezrobotnych w czerwcu było również więcej niż w tym samym miesiącu przed rokiem – wówczas zarejestrowanych było 41,8 tys. osób bezrobotnych. Jest to ciągle ponad dwukrotnie niższe bezrobocie niż w latach 2009-2014, gdy zarejestrowanych bez pracy było ponad 100 tys. osób.
Wraz ze wzrostem liczby bezrobotnych nie wzrosła jednak stopa bezrobocia w Pomorskiem – pozostała ona na poziomie z maja br. czyli 5,5% i była wyższa niż przed rokiem o 1,1 pkt. proc.
Na poziomie lokalnym wzrost liczby bezrobotnych dotyczył w tym miesiącu 15 powiatów, najwyższy w Sopocie – 5,7%, następnie w Słupsku – 4,6% i w Gdyni – 4,5% oraz w powiecie gdańskim – 4,2%. Spadek bezrobocia odnotowano w 5 powiatach, największy w powiecie puckim – o 7,9%.
Spadek liczby zgłaszanych ofert pracy zastąpiony został wzrostem – znacząco większym niż w maju br., ale decyzje zatrudnieniowe pomorskich pracodawców są jeszcze ostrożne.
Przyglądając się szacunkowym danym za czerwiec br. można zauważyć, że w kontekście liczby ofert pracy zgłaszanych przez pomorskich pracodawców do urzędów pracy w naszym województwie, miesiąc ten zdecydowanie różni się od dwóch poprzednich (kwietnia i maja). W czerwcu br. zgłoszono 6,8 tys. wolnych wakatów wobec 4,2 tys. ofert zgłoszonych w kwietniu br. i 4,5 tys. w maju br. Jest to ponad 50 proc. wzrost i chociaż wciąż jest to mniej niż w sytuacji sprzed pandemii – w czerwcu 2019 r. pracodawcy zgłosili 7,6 tys. ofert pracy, to dane wskazują na pozytywny trend w tym obszarze.
Większa liczba ofert pracy, w porównaniu do maja, dotyczyła 17 powiatów, największy względny wzrost wystąpił w Słupsku o 263,8% (o 430 ofert) oraz w powiecie tczewskim o 148,4% (o 451 ofert). Spadek liczby zgłoszonych ofert pracy zaobserwowano jedynie w 3 powiatach, największy w puckim o 22,3% (o 62 oferty).
Wzrost ofert zatrudnienia napływających do powiatowych urzędów pracy niewątpliwie jest w dużym stopniu efektem stopniowego powracania firm do działalności. W stosunku do gwałtownego spadku w marcu i kwietniu br. poprawa w tym zakresie zapoczątkowana w maju br. jest kontynuowana w coraz większej skali.
Czy korzystne zmiany utrzymają się?
– Firmy wciąż nie potrafią dokładnie ocenić jak szybko i w jakim zakresie odbuduje się popyt na ich towary i usługi, który pozwoli im wrócić do pełnej aktywności. Ostrożnie podchodzą nie tylko do zatrudniania pracowników, ale również do ich zwalniania, ponieważ pamiętają trudności w znalezieniu odpowiednich kadr w okresie przed pandemią. Decyzje zatrudnieniowe podejmują zatem w oparciu o bieżący monitoring sytuacji swojego przedsiębiorstwa – mówi Joanna Witkowska, dyrektor WUP w Gdańsku.
Przedsiębiorstwa są w trakcie analizowania negatywnych skutków lockdownu i podejmowania decyzji dostosowawczych. Jak już wskazywaliśmy niejednokrotnie przy analizie danych w poprzednich miesiącach, prawdopodobne jest, że określone w umowach okresy wypowiedzeń spowodują, że zmiany w wielkości zatrudnienia, które dokonują się obecnie, będą widoczne w statystykach najprawdopodobniej w lipcu i sierpniu br. Nie wiemy również, czy i jak wprowadzony dodatek solidarnościowy, świadczenie dla osób, które utraciły pracę, a także nowe rozwiązania tarczy 4.0, wpłyną na działania podejmowane na rynku pracy.
Trzeba pamiętać również, że konsekwencjami kryzysu związanego z pandemią mogą być także zmiany w wysokości wynagrodzeń w firmach, które widnieją już w danych GUS za maj br. Istnieje też realne ryzyko inflacyjne, które dodatkowo wpłynie na obniżenie realnej siły nabywczej wynagrodzeń.
O komentarz do obecnej sytuacji poprosiliśmy dr hab. Wojciecha Bizona, profesora Uniwersytetu Gdańskiego:
Analiza danych statystycznych napływających z rynku pracy w ostatnim kwartale jednoznacznie dowodzi wzrostu liczby bezrobotnych oraz stopy bezrobocia. Jest to skutek spowolnienia w wielu branżach gospodarki. Rzecz jasna spadek aktywności nie dotyczy wszystkich gałęzi w tym samym stopniu. Część przedsiębiorców zanotowała istotny wzrost obrotów w ostatnich miesiącach i tym samym zgłaszała popyt na pracowników (np. branża informatyczna, producenci środków czystości). Nieulegający wątpliwości jest w Pomorskiem kryzys w branży turystycznej, w tym w hotelarstwie i gastronomii. Warto zaznaczyć, że z uwagi na profil osób tam zatrudnionych, jest on dość specyficznie powiązany również z rynkiem pracy.
Otóż tradycyjnie gastronomia i hotelarstwo są miejscem pracy tymczasowej (dorywczej), także świadczonej w niepełnym wymiarze czasu przez uczniów i przede wszystkim studentów, szczególnie w atrakcyjnych turystycznie lokalizacjach, takich jak w województwie pomorskim Gdańsk, Sopot i Gdynia. Taki stan rzeczy ma dwie ważne konsekwencje. Po pierwsze znaczne redukcje personelu w tych branżach związane z zawieszeniem czy zmniejszeniem aktywności nie muszą automatycznie przekładać się na natychmiastowe pogorszenie się statystyk na rynku pracy w jego części odnoszącej się do bezrobocia. Część zwolnionych osób po prostu będzie nadal uczyć się lub studiować, już nie pracując przy tym zarobkowo, a zatem przejdzie bezpośrednio z grupy zatrudnionych do zasobu biernych zawodowo i tym samym liczba bezrobotnych, mimo zwolnień, gwałtownie się nie zwiększy. Po drugie jednak, co jest szczególnie ważne, taki stan nie oznacza automatycznie nieoddziaływania na gospodarkę.
Brak pracy, nawet tymczasowej, to brak dodatkowych dochodów do dyspozycji i tym samym niższy poziom wydatków konsumpcyjnych. A te w ostatnich latach były kołem napędowym wzrostu polskiej gospodarki. Z kolei zahamowanie konsumpcji to – patrząc od strony producentów – spadek popytu na produkty i usługi i sygnał do zmniejszania produkcji, a przez to i zatrudnienia. Należy pamiętać, że gospodarka reaguje zazwyczaj z opóźnieniem na zaburzenia, a obserwowane dziś na rynku pracy zjawiska, przyniosą efekt później. Wydaje się zatem, że problem, który w najbliższym czasie powinien zostać zauważony, to nie tylko wzrastająca liczba bezrobotnych (co najczęściej ujmuje się w publikowanych zestawieniach), ale też powiększająca się w Polsce grupa osób biernych zawodowo, którzy także nie „zarabiają” i przez to nie generują popytu w gospodarce, przyczyniając się do wyhamowania wzrostu gospodarczego.